Film 500 dni miłości z 2009 roku. Świetne kino, ale trzeba oglądać bardzo uważnie - są liczne retrospekcje i można się zakręcić. Joseph Gordon-Levitt zalicza się do grona lepszych aktorów młodego pokolenia. I szczerze, zagrał bardzo fajnie postać faceta zakochanego i cierpiącego. W pewnym momencie tak się z nim utożsamiłam, że praktycznie czułam to, co on. To było bardzo ciekawe doznanie. 
Fabuła dotyka tematu bardzo powszechnego - miłości! Pokazuje, jak zachowuje się osoba zakochana, co myśli, czuje. Jak wiele jest w stanie poświęcić i wybacz dla miłości. Nie ma na całym świecie człowieka, który nie zakochałaby się bez wzajemności. Każdy wcześniej czy później doświadczy tego, jakże bolesnego kłucia w sercu.

Po pierwsze, nieodwzajemniona miłość jest bolesna. Potrafi doprowadzić człowieka do ruiny i momentalnie odebrać chęć życia - czysta wegetacja. Więc pytam się, dlaczego nie znajduje się na liście śmiertelnych chorób??
Po drugie, zastanawiam się dlaczego zakochujemy się w osobach, które nas nie chcą? Przecież nie robimy tego co chwilę, więc powinno być tak, że jak już kogoś pokocham, to będzie odwzajemniał moje uczucie.

Odpowiedź: Tak jest i już. Na naszej drodze niespodziewanie pojawia się ktoś, kto zmienia wszystko. Jeśli z jakiegoś powodu nie chce być częścią naszego życia, to znak: miał być tylko lekcją, z której należy wyciągnąć wnioski i iść dalej. Ta osoba miała pojawić się w naszym życiu, żeby pokazać COŚ, co wymaga zmiany. Bardzo często tak zwany nauczyciel jest potrzebny! Trudności pojawiają się, gdy nie chcemy go puścić!

Dobra wiadomość jest taka, że gdy pozwolimy odejść osobie, na której nam zależy, ona może wrócić LUB na jej miejsce pojawi się ktoś znacznie lepszy.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tego dnia