Film Jak stracić chłopaka w 10 dni z 2003 roku. W dzień taki jak dziś, kiedy nic mi się nie chce, serwuje sobie film z Kate Hudson i Matthew McConaughey. Nie wiem, jak inni, ale dla mnie oboje są genialni. Pierwsza liga utalentowanych i wiarygodnych.

Film to komedia romantyczna w czystej postaci. Historia ukryta za fabułą jest z życia wzięta. Powszechnie wiadomo, że facet ucieka od natarczywych dziewczyn, które już na samym początku znajomości są gotowe zrobić wszystko. Przeraża go fakt, że baba chce przejąć kontrolę nad jego grafikiem. Mężczyzna musi i chce czuć, że kobieta nie ograniczy jego wolności i sfery komfortu. On szuka osoby, która dopełni jego życie, a nie przestawi o 360 stopni. (możesz wyjść z nimi, ale wróć o 23.00. Nie oglądaj tego meczu, nie jedz w nocy itd.) Do tego dochodzi zbytnia emocjonalność - faceta to przeraża! Dlatego, gdy wpada na taką kobietę, zaczyna budować mur - ogranicza kontakt, aż w końcu staje się nieosiągalny. Proste! Prawdziwy mężczyzna szuka prawdziwej kobiety. Pewnej siebie babki, która ma swoje życie i pasje, a nie dziecka, które wymaga nieustannego potwierdzenia, że jest kochane równie mocno jak 30 minut temu.

PS. Faceci kochają kobiety!!! Bez nas nie istniałby ich świat. I odwrotnie. Ale płeć żeńska musi zrozumieć, że angażując się zbyt szybko traci punkty. Gotowość do ofiarowania całej siebie, swojej miłości, czasu itd jest piękna, ale trzeba wiedzieć kiedy i jak ją rozdawać. Większość nie rozumie, że nadskakiwanie i przesadna kontrola nie jest środkiem do celu, a jedynie pułapką. Przecież żadna skrajność nie jest zdrowa. Heloł!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tego dnia