Film The Lifeguard z 2013 roku. W roli głównej znana z komediowych filmów Kristen Bell. Tym razem zaprezentowała się w nieco dramatycznej odsłonie. Powiem szczerze film zjadłam za jednym razem. Straciłam poczucie czasu, co rzadko mi się zdarza. Historia wciągnęła mnie w całości. Może dlatego, że porusza tematy, z którymi łatwo się utożsamić. Czy w tym tkwi sekret?
W końcu środa! Czas tak szybko ucieka- pytanie czy na robieniu tego, co się kocha? Byle do weekendu to najczęściej wypowiadane zdanie przez ludzi, którymi się otaczam. Serio? Ile można to powtarzać. Tydzień w tydzień, miesiąc w miesiąc słyszę to samo zdanie. Różnica polega na tym, że raz powie to facet raz kobieta. Poza tym to jedno i to samo. Czy oni na prawdę wegetują. Chodzą do pracy, że mieć pieniądze, ale nic ponadto. Żadnych radości z tym związanych, żadnych okazji do samorozwoju? Gdzie podziała się pasja do życia i bycia tu i teraz. Czerpania korzyści z nadarzających się okazji? Oni tego nie znają - for sure! Szkoda, wielka strata osobowości takich jak oni- kreatywnych, ale leniwych. Silnych, ale niepewnych siebie. Głodnych nowych doznań, ale mało zmotywowanych. To oni! Najgorzej otaczać się ludźmi bez aspiracji, którzy narzekają na swój los, ale nie ruszą nogą w kierunku zmian. Gdy im powiesz idź, rób, zobacz, co czas pokaże, to usłyszysz: "ale co z tego b
Komentarze
Prześlij komentarz