W takie dni jak dziś, kiedy w głowie przewraca mi się tysiąc myśli, jedynym wyjściem jest przeczekanie! To znaczy odpuszczenie sobie analizowania wszystkiego. Najlepsze rozwiązania przychodzą w odpowiednim czasie, nie spóźniają się nawet o sekundę. NIGDY!

Jesteśmy ludźmi, więc naturalną rzeczą jest rozmyślanie, zastanawianie się nad sobą i swoim życiem. Jednak w wielu przypadkach samo myślenie niczego nie zmienia. Wręcz odwrotnie, pochłania nas ta czarna otchłań i zabiera całą energię. Nie widzę w tym żadnych korzyści. Jedyne co mamy to zmęczenie. Nie wiem skąd się bierze ta potrzeba nieustannego analizowania wszystkiego, nawet najdrobniejszej sprawy. Potem rozkładanie tego na czynniki pierwsze...następnie doszukiwanie się większego sensu...i tak dalej i tak dalej...why? Po co komplikujemy już i tak zakręcone życie?

Z moich obserwacji wynika, że lepiej odpuścić sobie rozpamiętywanie przeszłości oraz zastanawianie się nad przyszłością. Co było, minęło, a co będzie to będzie! Naszym najważniejszym zadaniem jest znalezienie chwili czasu i zastanowienie się: co sprawia mi radość? robienie czego przychodzi mi z łatwością? Każdy bez wyjątku ma do czegoś wrodzony talent/dar. Trzeba tylko posłuchać siebie. Mnie lekko przychodzi rozwiązywanie problemów i doradzanie ludziom - uważam to za wrodzoną zdolność, bo nikt mnie tego nie uczył.  I tak jest z każdym!! Masz coś, co czyni Cię wyjątkowym. Nie musi to być śpiewanie jak Beyonce czy malowanie obrazów jak Picasso. Mogą to równie dobrze być zdolności matematyczne lub fizyczne, jak Chodakowska. Tylko od Ciebie zależy co zrobisz z tym darem życia. Na co wykorzystasz czas, który masz.

Większość ludzi nie wie, po co żyje. Chodzą do pracy, której nienawidzą, ale przekonują siebie, że mają rachunki do zapłacenia i tak ogólnie to już się przyzwyczaili. Biorą ślub, bo tak trzeba. Wychowują dzieci. Planują wakacje. I tak w kółko. Jednak tylko nieliczni potrafią wyrwać się ze schematu, żyć według własnych zasad oraz tego, co dyktuje im serce. Nie mówię, że macie rzucić swoją pracę, bo przecież rachunki trzeba płacić. Chodzi mi o to, że w wolnym czasie zamiast siedzieć przed TV lepiej poświęcić się jakiejś pasji. Kombinować, żeby życie było kolorowe, pełne różnych doświadczeń. Nie jednostajne, bo tak wygodnie.

Wiem, że to trudna decyzja, ale jeśli mamy marzenie, to dlaczego o to nie zawalczyć! Nawet jeśli się nie uda, to nie koniec świata. Coś takiego jak porażka nie istnieje, są tylko lekcje, które przybliżają nas do celu. Jeśli czegoś naprawdę pragniesz -  idź po to, nikt Ci tego nie da. To ciężka praca nad sobą i swoim marzeniem, ale przecież nikt nie rodzi się idealny. Każdy, kto odniósł sukces, marzył o tym, a potem wziął się do pracy. Małymi krokami do przodu. Jeśli chcesz być znanym i cenionym szefem kuchni zacznij od gotowania dla bliskich. Zapisz się na kurs, podejmij pracę w restauracji w rodzinnym mieście. Nabierzesz doświadczenia i zobaczysz kolejne drzwi się otworzą. Pomyśl o osobie, która  Twoim zdaniem odniosła sukces. Chciałbyś być taki jak on/ona. Wiesz co? Możesz!! Dlaczego miałoby się nie udać? Dlaczego?? Chcesz być pisarzem, aktorem, muzykiem, chcesz mieć własny salon kosmetyczny, cokolwiek...pracuj, bo nic samo się nie zrobi. Talent to tylko jakiś procent, reszta to ciężka praca i wiara, że możesz być kimkolwiek zapragniesz. Pewnie powiesz, że się nie nadajesz, że nie masz znajomości lub źle wyglądasz. To wszystko głupie słowa, które podpowiada Twoje EGO.

Ego boi się zmian i rozpoczynania wszystkiego od początku. Ono czeka kiedy się potkniesz. Słyszysz te myśli i zakładasz, że są prawdziwe. Uwierz mi, że nie są! To są tylko myśli! Równie dobrze możesz powiedzieć, że się uda, i co? Skoro możesz myśleć, to chyba lepiej wybierać te pozytywne, right?

PAMIĘTAJ: Jeśli myślisz, że możesz lub nie możesz czegoś zrobić - w obu przypadkach masz rację!


PS. A, dziś do oglądania polecam ten film:


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tego dnia