Mam wrażenie, że jestem jedyną osobą, która nie może podjąć decyzji. Żadnej. W głowie mam mnóstwo planów, pomysłów, ale nie mogę zdecydować się na jakikolwiek z nich. Dlaczego? Myślę, że jeśli sama nie wiem czego chcę, to nikt nie jest w stanie mi pomóc. 

Co sekundę zmienia się mój punkt widzenia. W jednej chwili pojawia się myśl, nawet całkiem rozsądna. Wydawałoby się, że ma to sens. Jednak zaraz za nią, nie wiadomo skąd, idą wątpliwości: czy to jest na pewno chcę? Czy to dobra decyzja? a co jeśli się nie uda? I wszystko, bardzo szybko, staje się bezsensowne!

Czy tak trudno zdecydować się na cokolwiek? A może nie umiem podejmować słusznych dla siebie samej kroków. Może podążanie za tym czego się pragnie nie jest mądre. Może nie chodzi o to, czego ja chcę, ale o to, co wszechświat dla mnie przygotował. Moje przeznaczenie.

Chcę robić coś w 100% zgodnego z moją osobowością, temperamentem i wartościami. Poświęcić się zajęciu, które od pierwszej chwili uznam za "to"- do tej pory miałam tak tylko raz! Jednak nie udało się, bo los chciał inaczej. Jeśli robienie tego, co się kocha nie wyszło. A myśl o czymś innym nie sprawia, że czuję się szczęśliwa. To już nie wiem.

Rzeczywistość przez cały czas podsyła mi podpowiedzi, pod postacią ludzi, sytuacji, książek, filmów itd. To działa, tylko nie w moim przypadku. To, co uważam za wskazówkę lub znak, okazuje się błędne. Jeśli nie potrafię odczytywać, według mnie bardzo wymownych, sygnałów, to...

A może w życiu chodzi o to, że trzeba spróbować wszystkiego i zobaczyć, co będzie. Zastanawianie się, co robić, nie pomaga - at all! Zamiast tego po prostu zaryzykować. Nawet jeśli oznacza to straty finansowe?


Na niedzielę polecam film "Narzeczony mimo woli" 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tego dnia