Czy to jest moje życie i czy ja je zbudowałam? 

Pierwsza myśl, jaka do mnie przychodzi, mówi mi, że nie żyję swoim życiem, tylko powielam sposób w jaki mnie wychowano. Teraz to widzę jasno. W tym życiu, które nazywam swoim, nie ma nic mojego. Sposób myślenia, nastawienie, przekonania, nawet upodobania - to wszystko zostało we mnie zakodowane, ale nic nie jest moje. Nie wybrałam swoich myśli, one zostały mi zaszczepione. Przekonania też nie są moje. Nawet nie wiedziałam, że mogę wybrać swoje. Rodzice mówili: to jest dobre, to nie. Tego nie mów to złe. Bądź taka i taka. Unikaj tego, nie zapomnij tamtego. Dasz radę lub nie. Nadajesz się albo nie. Poradzisz sobie albo niczego nie robisz dobrze. Dwa bieguny. W zależności w jakiej atmosferze dziecko zostało wychowane, tak odruchowo i nawykowo będzie się zachowywało. Nie wiedząc, że miało prawo wybrać, co będzie myśleć na swój i innych temat.

Mówię: to moje życie, moja praca, znajomi, styl, preferencje, upodobania - ale teraz już wiem, że moje to one nie są. Ja ich nie wybrałam. To wgrany w dzieciństwie program wylosował je dla mnie. Zostało we mnie zapisane, co mam lubić, jak mam żyć, gdzie mieszkać, co gotować, gdzie chodzić i jakich znajomych akceptować, czego unikać, kogo szanować, kogo obwiniać, kogo kochać, gdzie i dla kogo pracować, jaki stosunek do pieniędzy pielęgnować...

Nigdy wcześniej nie zatrzymałam się i nie zadałam sobie pytania, dlaczego mówię i robię coś, czego nie chcę. Kupuję coś, czego nie lubię... Właśnie dlatego!

Środowisko, warunki w jakich zostałam wychowana zrobiły swoje. Stworzyły kolejną żywą istotę jako swoją kopię. Ta kopia idzie w świat, nie wiedząc o prawdziwym sobie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tego dnia