Pogryziona

Życie bywa zaskakujące. Dlaczego pewne rzeczy mają miejsce w moim życiu? Nie chciałam zostać pogryziona przez psa - nie planowałam tego. Jednak jakimś cudem doświadczyłam. Niby nic się nie stało, jednak chciałabym zrozumieć po co? Czy to na zasadzie przypadku, czy bardziej ukrytej lekcji...

Z natury jestem wyrozumiałym człowiekiem, pełnym empatii i dobrej energii. Nie gniewam się, gdy ktoś nadepnie na mnie w autobusie lub wpadnie rowerem. Uznaję, że nic się nie stało. Każdemu może się to zdarzyć. Sama wiele razy nie zauważyłam osoby stojącej obok. Jednak są ludzie, którzy w takich momentach otwarcie wyrażają swoje niezadowolenie, mówić: "uważaj jak idziesz", "patrz przed siebie, jak jedziesz" itd. itp. Ja tam nie robię - raczej uśmiecham się życzliwie i tyle. Tak też było w tej sytuacji...Nie byłoby tematu, ale po całym zajściu, gdy wróciłam do domu poczułam, że dopadł mnie straszny dół. W głowie wyświetliła się projekcja kilku wersji zdarzeń, czyli jak mogłam inaczej to rozegrać. Powinnam być bardziej stanowcza i nie udawać, że wszystko gra - bo tak nie jest! Mam siniaka na łydce w kolorach tęczy i ślad po zębach psa. Ha! oczywiście po fakcie mogłam to mówić tylko do siebie.

Nie jestem w stanie pojąć, dlatego dostałam takie rozczarowanie. Dobra - zostałam pogryziona, ale co z tego? No myślę, że jednak coś jest na rzeczy. Po pierwsze i najważniejsze w momencie, gdy ten pies złapał mnie za nogę nie zrobiłam nic poza wydobyciem słowa "ała". Nie podniosłam głosu na właścicielkę zwierzaka, ani nie zażądałam zwrotu pieniędzy za spodnie. Po wszystkim zastanawiam się, dlatego tego nie zrobiłam. Jaki proces myślowy zaszedł w mojej głowie? Myślałam, że w sumie nic się nie stało, ale tak nie można. Należy powiedzieć, co się myśli, że ten pies powinien mieć kaganiec i obrożę. Dzień minął, emocje opadły, ale wiem, że to zdarzenie pokazało mi nad jaką częścią charakteru muszę jeszcze popracować. Brakuje mi asertywności w kontakcie z ludźmi. Miałam prawo być wkurzona i oburzona. Zagrałam inaczej. 

Błąd. Teraz wiem, że to nie sposób na przeżycie. W każdej sytuacji ważne jest by bronić siebie - o czymkolwiek sobie pomyślisz. Może to być ugryzienie przez psa lub obniżenie pensji z powody cięć - nie dajmy się tak łatwo spławić. Trzeba walczyć. Nie godzić się na rzucone ochłapy i tłumaczyć, że takie jest życie i nic na to nie poradzę. Każdy troszczy się o własny komfort i zrobi wszystko, żeby to właśnie jemu było najłatwiej. Ty i ja musimy stawiać siebie na pierwszym miejscu i nauczać tych, co postępują idiotycznie. Często starsi ludzie pomimo podeszłego wieku zachowują się gorzej niż młodzi. Moim zdaniem oni po prostu nie myślą.

Jedna sytuacja, a wnioski przekładam na każdą sferę życia. 

PS. Zabawne, bo na rodzinę krzyczę bez powodu, a obcą babę pogłaskałam po głowie i pozwoliłam odejść. Gdzie tu sens?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tracę koleżankę sąsiadkę