Aprobata, nie ma bata!
Gdy tu przyjeżdżam czuję spokój - choć miejsce przepełnione jest żalem, wyrzutami sumienia i morzem łez, to wracam! Tylko jest mały problem, to już nie dom. Po prawdziwej atmosferze pozostały tylko mury i kilka zdjęć. Wszystko rozgrywa się w moim sercu i wspomnieniach.
PS. Cóż poradzić, gdy nienawiść i niechęć biorą górę nad miłością i szacunkiem.
Wygląda na to, że gra aktorska trwała za długo - pozerka sięgnęła limitu!
Rany są zbyt głębokie by można je wyleczyć! Pozostały więc aluzje...
Nie mam rozwiązania! Chociaż wiele we mnie wiary i nadziei.
Komentarze
Prześlij komentarz